Adrian
Administrator
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznańska 140b
|
Wysłany: Czw 18:15, 17 Lut 2011 Temat postu: Trochę o Premier League i innych ligach... |
|
|
Uznany w skandalicznych okolicznościach za najlepszego piłkarza globu w 2010 roku (dodam – za brak globalnych sukcesów) krasnal ze stolicy Katalonii brutalnie przekonał się o tym, co znaczy wyściubić nosa poza własne podwórko, gdzie klepie się piłkę wesoło i radośnie i bezboleśnie kroczy od wysokiego zwycięstwa do jeszcze wyższego. Barcelona szamotała się w Londynie, jak dławiąca się w sieci ryba. Tak, to był ten sam zespół, który po sąsiedzku, w „nie swoim” hiszpańskim siole wygrywa sobie z Realem Madryt pięć do zera! Śmiechu warte!
Barcelono! Jesteś jak ten australijski gość, który dostał robotę w „Najlepszym Zawodzie Świata” – nurkuje sobie w rajskich głębinach wokół wyspy Hamilton, nieopodal Queensland, popija jakieś markowe „modżajto” rodem z Oceanii, fotografuje się z żółwiami morskimi oraz im podobnymi stworami i wygrzewa dupę na słońcu, a potem wkurza ludzi z całego świata na Facebooku pisząc o swoich codziennych uciechach. Jesteś jak ta reprezentacja Polski, co wygrała 10:0 z San Marino. Jesteś również jak ten typ z reklamy, który pogardliwie zwraca się do porzucanego szefa słowami: „Teraz to mi to Lotto”! Ale wiecie co, Katalończycy? Ten wasz raj istnieje tylko na tej jednej wyspie, Półwyspie, w zasadzie. Iberyjskim. Idylla trwa tylko do momentu, gdy stają przed wami frajerzy z Realu Madryt, Almerii, Sevilli, Sociedadu, czy całej masy innych niepoważnych „zespołów” z hiszpańskiego sioła. Bo kiedy trzeba opuścić błękitny atol i stanąć oko w oko z hartowanym ogniem angielskiego piekła przeciwnikiem, z wesołego gościa z wieśniackimi gumowymi płetwami na stopach, pontonem-kaczką wokół pasa i goglami z rurką na twarzy, zamieniasz się w topielca błagającego o brzytwę. W środę Kanonierzy pociskiem ziemia – powietrze zestrzelił niebiańską Barcelonę, bujającą w obłokach narcyzmu. Zahartowało ich zbieranie lekcji w piekle ojczyzny futbolu – od Ipswich (0-1), West Bromwich (2-3), czy ostatnio Newcastle (4-4). Barcelono! Jesteś śmiechu warta!
Milanie! Stałeś się hańbą europejskiej piłki nożnej, pchlim cyrkiem, zwierzyńcem, małpim gajem, zbieraniną szumowin! Ten popis chamstwa i boiskowego bandytyzmu zaprezentowany w starciu z Tottenhamem nie miał absolutnie nic wspólnego ze sportem! Jak można uderzyć trenera drużyny przeciwnej?! I jak w ogóle drużyna, która w minionej dekadzie wywalczyła tylko raz mistrzostwo kraju, może regularnie występować w Lidze Mistrzów?! Nazywają ją ostatnio liderem Serie A? Śmiechu warte! Brawo Tottenham! Brawo Harry „Droopy” Redknapp!
Znacie takiego gościa jak Wenger? Znacie! Facet zasługuje na wielki szacunek. Co roku wyłania grupę jakichś szczeniaków z mniej znanych w świecie klubów i przeistacza ich w piłkarzy nietuzinkowych w swojej futbolowej kuźni! Mój brak sympatii dla Arsenalu nie ma tu nic do rzeczy. Ten zespół budzi respekt i poważnie zagraża interesom naszego Manchesteru United, smażącego się w piekle Premier League, gdzie ostatni leje pierwszego! I to już nie jest takie śmieszne...
Artykuł napisany przez Red81Devil, wzięty ze strony Devilpage
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adrian dnia Czw 18:16, 17 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|